Brudne sekrety (Rafał Chojnacki)

Hanna Lindberg: Sekrety Sztokholmu
Hanna Lindberg: Sekrety Sztokholmu

Solveig Berg była uznaną dziennikarką w największej szwedzkiej popołudniówce. Jej światem był high life, reportaże i teksty o celebrytach i biznesmenach. Jednak upadek z wysokiego konia zawsze jest bardzo bolesny. Wystarczył jeden błąd, by Solveig znalazła się na bruku, łatając domowy budżet kiepsko płatną pracą w barze z hamburgerami w centrum Sztokholmu i… prowadzeniem bloga.

Zdaniem dziennikarki blog zatytułowany „SHTLM Confidential” (to również oryginalny tytuł powieści, u nas wydanej jako Sekrety Sztokholmu) miał być dla niej biletem powrotnym na dziennikarski parnas (o ile tak można traktować pracę w popołudniówce). I rzeczywiście, im dalej brniemy w fabułę powieści Hanny Lindberg, tym większe tkwi w nas przekonanie, że dziennikarce uda się ta sztuka. Przede wszystkim dlatego, że od pewnego momentu sama jest w centrum wydarzeń zmierzających do dramatycznego finału.

Dzięki wrodzonemu tupetowi i temu, że niektórzy kojarzą ją jeszcze z dawnej pracy, udaje się jej wkręcić w miejsca, na które zwykle nie byłoby jej stać z jej pensji kelnerki. A przecież tylko tak może być blisko ludzi, którzy znajdują się w obszarze zainteresowań jej czytelników. Właśnie w ten sposób trafia pewnego wieczoru do stolika Lenniego Lee, fotografa i jednego z bossów świata modelek erotycznych, wydawcy czasopisma dla panów, jednego z bardziej prestiżowych, wciąż jeszcze jakoś sobie radzących na upadającym rynku prasy. W luksusowym barze niedaleko Stureplan, Solveig ma szansę na znalezienie wielu ciekawych tematów na reportaż. Decyduje, że będzie chciała napisać o „ostatnich playmates”, modelkach, które wkrótce znikną z rynku, ponieważ nikt nie będzie szukał drogich czasopism z elegancką erotyką w świecie, który zalewa fala darmowej pornografii z internetu.

Niestety krótko po rozmowie Solveig z jedną z najbardziej znanych modelek Lenniego, okazuje się, że dziewczyna zostaje wyłowiona martwa z wody, niedaleko sztokholmskiego zamku. Obecna na miejscu dziennikarka wplątuje się przez to w aferę, która może dać jej powrót do świata prawdziwej prasy. Temat jest jednak bardzo niebezpieczny. Szybko okazuje się też, że ma na karku stalkera…

Bardzo interesująca jest tu konstrukcja postaci Solveig. Powinna ona zaciekawić szczególnie fanów cyklu powieściowego Lizy Marklund o Annice Bengtzon. Choć Annika była dziennikarką nieco innego typu, jej redakcja nie latała za każdą plotką, to jednak w samych bohaterkach bez trudu dostrzeżemy różne elementy wspólne. Solveig Berg to po prostu młodsza, współcześniejsza wersja Anniki, odpowiadająca o wiele lepiej wyobrażeniom młodych ludzi o pracy dziennikarskiej. Świetnie czuje się w otoczeniu nowych mediów i potrafi je wykorzystać. Nie to czy wewnętrznej walki, zastanawiając się co jest ważniejsze – rodzina czy praca. Po prostu nie zakłada rodziny, koncentrując się w pełni na karierze. Nie przeszkadza jej to zakochiwać się w niewłaściwych facetach i wplątywać w przelotne związki.

Hanna Lindberg, podobnie jak Liza Marklund, sama ma na koncie doświadczenie dziennikarskie. Dobrze orientuje się w rynku mediów, zarówno drukowanych, jak i elektronicznych. Sprawia to, że prezentowana przez nią historia robi się o wiele bardziej wiarygodna. Lindberg ma talent do opowiadania historii, która przykuwa czytelnika do książki. Mimo że jest to nowoczesna i dość lekka proza, to jednak ze sporym potencjałem, dlatego warto mieć na oku serię, zapoczątkowaną przez Sekrety Sztokholmu.

Hanna Lindberg, Sekrety Sztokholmu, Edipresse Książki, 2017

Dodaj komentarz