Trzecia powieść Kristiny Ohlsson wprowadza nas w nowe okoliczności, które sprawiają, że życie Fridriki Bergman staje na głowie. Urlop macierzyński powoli jej się nudzi i zaczyna zastanawiać się nad powrotem do pracy w niepełnym wymiarze godzin. Cieszy się zatem gdy okazuje się że jej partner, Spencer, ma zamiar wyręczyć ją w opiece nad dzieckiem, biorąc urlop na Uniwersytecie w Uppsali, gdzie jest profesorem literaturoznawstwa. Okazuje się jednak, że za tą decyzją stoją zupełnie inne przesłanki. Spencer oskarżony jest o mobbing a później nawet o gwałt na jednej ze swoich studentek.
Tymczasem okazuje się, że powrót Fredriki do pracy miał miejsce w bardzo dobrym momencie, ponieważ właśnie rozpoczyna się śledztwo w sprawie ciała, które odnaleziono w Midsommarkransen na przedmieściach Sztokholmu. Choć zwłoki pozbawiono głowy i rąk, dla prowadzącego śledztwo Aleksa Rechta oczywistym jest, że ofiarą jest Rebecca Trolle, której zaginiecie kilka lat wcześniej sam badał. Podejrzenia się potwierdzają, rusza więc dochodzenie w sprawie o morderstwo, które z czasem zatacza coraz szersze kręgi. Kiedy w ich zasięg trafia Spencer, sytuacja staje się dla śledczych bardzo niekomfortowa.
Kristina Ohlsson tłumaczy nam w posłowiu, że nie planowała wcale pisać serii kryminałów. Pierwszą książkę napisała dla zabicia nudy, kolejne zaś piszą się niemal same, gdyż opowieści wypływają z niej z niezwykłą łatwością. Trzeba przyznać, że pisarka ma talent do tworzenia kryminalnych fabuł i całkiem ciekawych postaci. Paradoksalnie jednak w przypadku gdy pozwala akcji swojej powieści swobodnie płynąć, najwyraźniej zapomina o swojej bohaterce, która jest wprawdzie niemal stale obecna, ale na tle bohaterów takich jak Alex, Roos, Peder czy nawet Spencer, wydaje się nieco zbyt płaska. Czytelnik, który nie zna jej z poprzednich powieści może potraktować Fredrikę jako niezbyt ciekawą i w sumie niewiele wnoszącą do sprawy bohaterkę. O wiele ciekawiej wypadają w tym kontekście jej partnerzy i można mieć wrażenie, że to na nich przelała swoje emocje i swoją sympatię pisarka.
Za duży plus należy poczytać konstrukcję powieści. Chodzi tu nie tylko o warstwę fabularną, która sama w sobie jest po prostu ciekawie skonstruowaną, ale przecież w gruncie rzeczy dość schematyczną historią. Chodzi tu raczej o strukturę. Widziane z kilku perspektyw wydarzenia przeplatane są fragmentami przesłuchań, prowadzonych w trakcie śledztwa wewnętrznego, które nastąpiło po wydarzeniach opisanych w powieści. Już sam fakt istnienia stenogramów z przesłuchań każe nam podejrzewać, że w śledztwie musiało dojść do jakiegoś wydarzenia, które postawiło pod znakiem zapytania skuteczność pracy śledczych. Jest to zabieg, który można uznać za bardzo duży atut podczas odbioru tej powieści.
Kristina Ohlsson, Na skraju ciszy, Prószyński i S-ka, 2013.
Autor: Rafał Chojnacki