
Nazwać bohatera szwedzkiego kryminału August Strindberg, to tak jakby w Polsce miał się on nazywać Adam Mickiewicz. Myślę, że rozpoznawalność tego nazwiska jest wśród Szwedów podobna. Ten dramaturg i prozaik ma w każdym mieście swoją ulicę, pomnik lub muzeum. Tworzy to oczywiście zamierzony efekt humorystyczny, kiedy kolejni bohaterowie poznają imię i nazwisko głównego bohatera książki. Czytaj dalej Strindberg wśród burz (Rafał Chojnacki)