Powieść „Niech to się nigdy nie kończy” oparta jest na schemacie fabularnym, który jest dobrze znany również z innych cyklów kryminalnych. Oto bowiem mamy do czynienia ze sprawą, która bardzo przypomina jedno z dawniejszych dochodzeń ekipy dowodzonej przez komisarza Erika Wintera. Gwałt na młodej kobiecie, dokonany w podobny sposób w niemal tym samym miejscu, co przestępstwo sprzed kilku lat. Różnica jest jedna, ale za to zasadnicza: tym razem ofiara gwałtu przeżyła.
Poprzednia sprawa musiała zostać umorzona – sprawcy nie udało się zidentyfikować. Jednak tym razem może być inaczej. Dzięki zeznaniom pojawiają się kolejne elementy układanki, których zabrakło przed laty.
Mimo że cykl Edwardsona o komisarzu Winterze i jego współpracownikach nawiązuje do sprawdzonych rozwiązań znanych z klasyki powieści policyjnych procedur, to tym razem możemy mówić o jeszcze innym nawiązaniu. Mimo żmudnego śledztwa, prowadzonego zgodnie z obowiązującymi przepisami, głowy bohater wykonuje też tytaniczną pracę intelektualną, polegającą na powiązaniu ze sobą pasujących wątków. Skomplikowane dochodzenie i przesłuchania pozwalają wprawdzie zgromadzić nowy materiał dowodowy, ale prawdziwa walka pomiędzy policjantem i złoczyńcą odbywa się na poziomie intelektualnym, Winter musi skompletować i ułożyć układankę z faktów, powiązań i podejrzeń.
Taką klasyczną konstrukcję kryminalną w brytyjskiej nomenklaturze określa się jako clue-puzzle. Szwedzi używają nazwy pusseldeckare.
Podobnie jak w przypadku pozostałych powieści Edwardsona, tak i tym razem mamy do czynienia z próbą dociekania jakie są motywy kierujące przestępcą. Zresztą od początku wiadomo, ze to motyw definiuje nam mordercę.
Na uwagę zasługuje również narracja Edwardsona, która z jednej strony jest nieco leniwa, jakby snuła się spokojnie, z drugiej zaś pisarz opowiada o szczegółach – nawet tych dość brutalnych i mrocznych – z niemal chirurgiczną precyzją. Widać to wyraźnie choćby w rozmowie Wintera z Ringmarem, kiedy obaj uświadamiają sobie w jakim miejscu popełniono gwałt. Niech to się nigdy nie kończy, to zdecydowanie jedna z najbardziej mrocznych części tej serii.
Åke Edwardson, Niech to się nigdy nie kończy, Czarna Owca, 2011.
Autor: Rafał Chojnacki