Rafał Chojnacki: Z wizytą w Muzeum Policji w Sztokholmie

polismuseet

Stolica Szwecji to miasto pełne ciekawostek. Piękna starówka, stare kamienice, pałace, muzea, teatry – wszystko to kusi turystę, który w wakacyjny czas przełamie się i zamiast smażyć ciało na plażach południa, wybierze północ. Szczerze mówiąc nie zawsze chłodniejszą, niż Hiszpania czy Grecja.

Dokąd mogą skierować swoje kroki w Sztokholmie wielbiciele skandynawskich kryminałów? Takich miejsc jest sporo, o czym świadczą między innymi wycieczki organizowane przez Muzeum Miejskie, śladami bohaterów powieści Stiega Larssona. Jeżeli zaś chodzi o indywidualne zwiedzanie, na pewno warto trafić do Muzeum Policji.

Polismuseet mieści się przy Museivägen 7, tuż obok słynnego Tekniska Museet. Z miasta najłatwiej dojechać tam autobusem linii 69.

Po wejściu do budynku wita nas stoisko łączące kasę i sklep z pamiątkami. Można tu oczywiście kupić również nieco policyjnych kryminałów. Wybór nie jest jednak za wielki.

Po prawej stronie stoi zaparkowany autentyczny radiowóz, można wsiąść, obejrzeć wyposażenia, a nawet włączyć sygnał świetlny. Nic dziwnego, że dookoła samochodu biega zwykle co najmniej kilkunastu malutkich policjantów w kompletnym umundurowaniu. Tuż obok jest z resztą szatnia, z mundurkami dla milusińskich.
Policyjny mundur i jego przemiany, to temat jednej z sam wystawowych. Obserwujemy reprodukcje dawnych mundurów, zdjęcia i fragmenty starych kronik, pokazujące pracę, ale przede wszystkim wygląd policjantów i policjantek na początku XX-wieku. Oprócz tego wyświetlany jest film na temat sposobów zakładania skomplikowanych policyjnych rynsztunków. Pokaz ubierania się w wyposażenie służb specjalnych wygląda niemal jak przygotowania na planie filmu science fiction.

W letnim sezonie 2009 roku jedną z najciekawszych ekspozycji (która powinna przyciągnąć tłumy fanów kryminału, niestety byłą kiepsko rozreklamowana) była sala zatytułowana „Bilden av Polisen” – „Obraz policji”. Całość opiera się na podkreśleniu różnic pomiędzy rzeczywistą pracą policji, a tym, jak opisuje się ją w prasie i w książkach. Multimedialną stronę wystawy wypełniają fragmenty ze znanych szwedzkich filmów kryminalnych, oraz wypowiedzi pisarzy, publicystów i przedstawicieli policji. Jest też ciekawa instalacja z książkami kryminalnymi, której zdjęcie prezentujemy obok. Jeżeli chodzi o filmowe wizerunki policji, to postawiono nie tylko na serialowego „Komisarza Becka” (z Peterem Haberem i Mikaelem Persbrandtem), ale również na komediową wizję mundurowych strażników prawa z ekranizacji przygód Pipi autorstwa Astrid Lindgren.

Miłośnicy postaci Nyberga z mankellowskiej serii o Wallanderze na pewno będą zadowoleni ze zwiedzenia sali z wystawą zatytułowaną „Brottsspår”. Centralny punkt sali, to tytułowa scena zbrodni. Poprzewracane, połamane meble, porozrzucane karty do gry i butelki po alkoholu, krew… Wszystko w zaimprowizowanym pokoju otoczonym policyjną taśmą. Dookoła tej ekspozycji możemy oglądać eksponaty związane z pracą techników policyjnych. Znów jest to przekrojowa wystawa, od najstarszych do najbardziej współczesnych metod analizy śladów.

Kolejne ekspozycje wydają się już mniej ciekawe. Jedna dotyczy działań szwedzkiej policji poza granicami kraju, m.in. Kosowie. Druga zaś, to sala poświęcona fałszerstwom dzieł sztuki, głównie malarstwa.

Samo muzeum, mimo że nie za wielkie i kiepsko rozreklamowane, warto obejrzeć choćby przy okazji zwiedzania innych tego typu przybytków w okolicy. Można też zawczasu przejrzeć stronę internetową www.polismuseet.se, żeby sprawdzić jaka jest aktualna oferta tej placówki.

Autor: Rafał Chojnacki

Dodaj komentarz