Jo Nesbø to pisarz, który dał się poznać nie tylko jako mistrz literackiego kryminału, ale też jako autor, który potrafi zaskoczyć grą z gatunkami. Tym razem postanowił napisać horror w stylu Stephena Kinga.
Amerykański autor bestsellerów wypracował sobie bardzo charakterystyczny sposób konstruowania fabuły, w którym tło społeczne i psychologiczne odgrywa ogromną rolę. Istotne są też kwestie związane z dzieciństwem i dorastaniem. Dla Kinga jest to zwykle punkt wyjścia do opowieści o grozie w dorosłym życiu.
Dokładnie tak samo jest w nowej książce Nesbø. „Nocny Dom” to powieść podzielona jest na trzy części, funkcjonujące w różnych planach czasowych. Pierwsza, najdłuższa, to opowieść o dzieciństwie głównego bohatera, Richarda. Jest on nowym chłopakiem w miasteczku, który przemocą nadrabia poczucie wyobcowania. I to, niestety prowadzi do tragedii, w której znikają dwaj inni chłopcy ze szkoły. Dzieje się to w niesamowitych okolicznościach, gdzie świadkiem jest tylko Richard. Ani przybrani rodzice, ani policja i nauczyciele nie chcą wierzyć w jego opowieść. Bo kto uwierzyłby, że jednego z chłopców pożarł telefon, a drugi zamienił się w cykadę i odleciał?
Jak przystało na powieść Nesbø, mamy tu do czynienia ze śledztwem. Najpierw Richard prowadzi śledztwo, korzystając z pomocy bibliotekarki i Karen, dziewczyny z klasy, która jako jedyna nie przekreśla opowiadającego dziwne historie chłopaka. Później, gdy bohater trafia do domu poprawczego, dochodzą do tego jeszcze elementy sensacyjne, a więc dość nietypowo zrealizowane sceny ucieczek i pościgów. Wciąż jednak najważniejsze jest rozwiązanie zagadki, której sedno tkwi w tajemniczym Nocnym Domu, posiadłości położonej na odludziu, niedaleko miasteczka.
Druga i trzecia część to dwie różne opowieści o tym, co działo się 15 lat później. W drugiej Richard wraca po latach do miasteczka na spotkanie klasowe, które kończy się typowo horrorową sceną, w trzeciej mamy zaś dość nietypowe zakończenie, zamykające powieść niespodziewaną klamrą.
„Nocny Dom” to horror, ale raczej z gatunku tych lżejszych, bardziej nastrojowych. Od powieści Kinga różni się właściwie jedynie tym, że u Nesbø nie mamy rozbudowanej warstwy obyczajowej, która jest dla Amerykanina niezwykle ważna. Opowieść Norwega rozgrywa się właściwie nigdzie. To umowne Stany Zjednoczone, z szeryfem, agentem federalnym i podobnymi elementami typowymi dla „Ameryki wyobrażonej”. Jednak nawet tam nie mogłaby mieć miejsca taka sytuacja, w której nieletni zostaje skazany na pobyt w poprawczaku na podstawie decyzji miejscowego szeryfa, bez wyroku sądu, opinii opieki społecznej i zgody opiekunów prawnych. Wprawdzie po przeczytaniu całości można to niedociągnięcie jakoś usprawiedliwić, jednak nie jest to przesadnie fortunne rozwiązanie, choć atrakcyjne dla fabuły.
Nie wiem czy dotychczasowi fani Nesbø polubią tą powieść, ponieważ mamy tu do czynienia z przemieszaniem gatunków, ale dominuje jednak horror. Dla mnie to książka interesująca, z ciekawie napisaną historią, jednak wciąż ustępująca dziełom Kinga. Podejrzewam, że wielu międzynarodowych czytelników podobnie odbierze to podobnie. Być może lepiej byłoby, gdyby akcja rozgrywała się w Norwegii (zwłaszcza że wiele postaci ma imiona występujące w Skandynawii, takie jak Oskar czy Karen), wówczas do obecnych w książce atutów doszłaby jeszcze lokalna egzotyka, której trochę w tej powieści brakuje.
Autor: Rafał Chojnacki
Jo Nesbø, Nocny Dom, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2023.