Między lekturą tej powieści a napisaniem recenzji musiało upłynąć trochę czasu. Być może stało się tak dlatego, że postanowiłem sięgnąć po nią gdy tylko dowiedziałem się, że kolejna książka tej pisarki otrzymała nagrodę za najlepszą szwedzką powieść kryminalną, przyznawaną przez Szwedzką Akademię Kryminału. Postanowiłem, że zanim sięgnę po nagrodzony tytuł, warto nadrobić zaległość.
Ślepy tunel był rok wcześniej również nominowany do tej nagrody, jednak wówczas otrzymała ją Camilla Grebe. Pośpiech sprawił, że próbowałem narzucić tej książce swój tryb lektury. Okazało się to niemożliwe. Powinienem mieć tego świadomość, ponieważ już wcześniej okazywało się, że pisarstwo Tove Alsterdal nie należy do kategorii zwykłych, wakacyjnych kryminałów. Wszystko jest u niej przemyślane, dobrze wyważone fabularnie i napisane z ogromnym wyczuciem stylu. Dlatego też Ślepy tunel szybko powstrzymał moje zapędy i przymusił mnie do nieco spokojniejszego delektowania się tą prozą. Niektórzy czytelnicy tego nie lubią, więc im powieść Alsterdal może nie przypaść do gustu.
Opowieść zaczyna się trochę jak u Stephena Kinga. Ci, którzy znają książki amerykańskiego mistrza horroru wiedzą, że lubi się on pobawić z czytelnikiem, usypiając jego czujność obyczajowym wstępem. Poznajemy bohaterów, zdążymy się z nimi oswoić, wyrobić sobie na ich temat zdanie i nagle… ich świat staje na głowie. W Ślepym tunelu jest podobnie.
Sonja i Daniel są małżeństwem, w którego życie wkradła się irytująca stagnacja. Wiele zmieniło się po tym, jak Daniel stracił pracę. Można by nawet powiedzieć, że stał się inną osobą, ponieważ nawet Sonja nie poznaje momentami swojego męża. Lekarstwem na te problemy ma być trudna i nieco szalona decyzja: małżonkowie decydują się na zakup starej czeskiej winnicy. Ma to pomóc Danielowi w odzyskaniu równowagi psychicznej i pewności siebie. Sonja nie jest wprawdzie entuzjastką przeprowadzki, ale zgadza się, dla dobra Daniela. I tak z luksusowej Szwecji, małżeństwo ląduje na dość zapyziałej czeskiej prowincji, gdzie próbują przystosować o mieszkania stary, zrujnowany dom.
Paradoksalnie obyczajowe tło wciąga w tym przypadku nie mniej, niż niejeden thriller. Tyle tylko, że rzeczywiście wymaga to nieco spokojniejszej lektury. Wszystko jednak przyspiesza, gdy w piwnicy starego domu odkryty zostaje ludzki szkielet. Tu również atmosfera zaczyna przypominać klimat powieści Kinga. Sporo tu smaczków, takich jak brak luster domu, które dodają nieco nastroju grozy.
Największą niespodzianką było dla mnie historyczne tło powieści. Autorka odkrywa przed czytelnikami skomplikowane dzieje regionu Sudetów, który na początku XX wieku przechodził z rąk do rąk. Śledząc fabułę, dowiadujemy się o tym, że zaludnione przez Niemców tereny wcielono po I wojnie światowej do Czechosłowacji, a następnie zostały wchłonięte przez hitlerowskie Niemcy. Po upadku Rzeszy. tereny te wróciły do poprzednich właścicieli, a po rozpadzie Czechosłowacji, znalazły się w granicach Czech. Okazji do tajemniczego morderstwa było tam zatem całkiem sporo, więc zagadka trupa z piwnicy jest okazją do śledzenia kolejnych ciekawych tropów. W końcu okazuje się, że choć Alsterdal straszyła czytelników nastrojem rodem z horrorów, okazuje się, że brutalna rzeczywistość powieści kryminalnej niewiele ustępuje grozie.
Jak zwykle w przypadku Alsterdal mamy do czynienia z książką świetnie przygotowaną i dobrze napisaną. Nic dziwnego, autorka przez wiele lat szlifowała swój kunszt, redagując książki innych autorów (m.in. Lizy Marklund). W jej własnych powieściach owocuje to soczystą narracją, ciekawymi bohaterami i interesującą fabułą. Od kryminalnego thrillera trudno więcej wymagać.
Autor: Rafał Chojnack
Tove Alsterdal, Ślepy tunel, Sonia Draga 2020.