Odd Harald Hauge jest nie tylko autorem thrillera z bardzo dramatyczną okładką. To również człowiek, który z upodobaniem wspina się na najwyższe szczyty. Jest jednym ze zdobywców Mount Everestu, a także dziennikarzem ekonomicznym. Ma również na koncie teksty o górach.
Bohaterem powieści jest Martin Molzau, człowiek, który zdobył sławę jako polarnik, ale jego gwiazda trochę już przyblakła i sponsorzy nie sięgają już na jego widok tak chętnie do portfeli. Musi więc zrobić koło siebie trochę szumu, choćby po to, by było z czego zapłacić rachunki. Okazją jest wyprawa na Mount Everest, której szefem sir Richard Lawrence, znany brytyjski himalaista, którego gwiazda też nie lśni już pełnym blaskiem. Molzau postanawia przyłączyć się do tej wyprawy, by znów przez jakiś czas jego nazwisko pojawiało się w mediach.
Wyprawa od samego początku wygląda nieco dziwnie. Między jej uczestnikami pojawiają się utarczki, panuje ogólna atmosfera podejrzliwości. Autor próbuje w ten sposób budować napięcie, co w thrillerze nie jest niczym niezwykłym. Zawsze jednak trzeba pamiętać, że to napięcie musi znaleźć jakieś ujście… a tu nie zawsze tak jest. Spodziewalibyśmy się, że czekają nas spektakularne zwroty akcji, a tymczasem ilość szczegółów, związanych z codziennym życiem wyprawy, zdecydowanie przesłania warstwę sensacyjną. To, co w przypadku skandynawskiego kryminału zwykle nam nie przeszkadza, czyli rozbudowa warstwy obyczajowej, w tym konkretnym wydaniu nie najlepiej się jednak sprawdza.
Tym co na pewno dobrze wyszło Haugemu, jest konstrukcja postaci. Są one wiarygodne, ciekawie zbudowane, powoli docierają do nas ich motywacje. Ich ambicje, które w wielu przypadkach są najważniejszym motorem napędowym, prowadzą do wielu nieporozumień, co w sytuacji gdy czyjeś życie jest zależne od pozostałych członków wyprawy, może być śmiertelnie niebezpieczne. Jeżeli dodamy do tego objawy niedotleniania i fakt, że wyobraźnia bohaterów zaczyna się mieszać z rzeczywistością, dostajemy bardzo dobrą powieść psychologiczną, z elementami reportażu wspinaczkowego. Mam jednak wrażenie, że miłośnicy thrillerów mogą się jednak czuć nieco rozczarowani.
Mam przyjaciela, który jest górołazem. Nie wnikam już czy chodzi o himalaistykę, czy o alpinizm, w każdym razie ma na koncie poważne góry i notkę w polskiej encyklopedii poświęconej temu tematowi. Dla mnie osobiście wspinanie się na szczyty nie jest przesadnie atrakcyjne, a już na pewno nie rozumiem dlaczego ludzie mają z tego powodu narażać życie. Na szczęście dzięki opowieściom tego przyjaciela jestem w stanie choć trochę wczuć się w bohaterów, którzy posługują się typową dla górołazów logiką. W przeciwnym wypadku lektura Everestu, debiutanckiego thrillera Haugego, mogłaby stać się dla mnie trochę za trudnym orzechem do zgryzienia. Droga do końca powieści mogłaby być równie trudna, jak wejście na szczyt największej góry świata. Uzbrojony w opowieści i dykteryjki ze świata górołazów podszedłem do tej książki z większym spokojem, dawkując ją sobie i brnąc do przodu kolejnymi etapami. Uważam, że to dobry sposób na tą powieść.
Odd Harald Hauge, Everest, Edipresse Książki, 2017.
Autor: Rafał Chojnacki