Każdy z nas marzy czasem o tym, żeby znaleźć coś wartościowego. Bohater powieści Andersa de la Motte znajduje w metrze telefon komórkowy. Niby to nic specjalnego, ale dzięki temu telefonowi zostaje wciągnięty w grę, która choć pozornie rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości internetu, to jednak znajduje swoje niespodziewane odbicie w świecie realnym.
Henrik Pettersson, nazywany częściej po prostu HP, wciąga się coraz bardziej w realia gry. Za każde wykonane zadanie czeka go wszak całkiem niezła nagroda, wpływająca no specjalnie w tym celu utworzone konto. Jego poczynania są filmowane, a filmy ocenia gremium zarejestrowane w sieci komputerowej. Kiedy jednak okazuje się, że konsekwencje gry ponoszą rodzina i przyjaciele HP, jest już za późno na to by się wycofać.
Zupełnie inaczej wygląda gra, w którą bawi się z inspektor Rebeccą Normén anonimowy korespondent. Okazuje się jednak, że oba światy obojga bohaterów splatają się w pewien sposób.
Powieść Andersa de la Motte, to coś nowego nie tylko na szwedzkim rynku, ale też w ogóle w europejskim kryminale. Pod względem pisarskim nie przypomina on bowiem żadnego innego autora, jest więc równie rewolucyjny, jak Jens Lapidus ze swoją sagą o mrocznym gangsterskim Sztokholmie, czy Johan Theorin z opowieściami o magicznym klimacie Olandii. W języku de la Motte więcej jest nawiązań do nowych mediów, jednak wcześniej takim słownictwem operowali raczej twórcy literatury science-fiction, zaś Szwed wciąż pozostaje ze swoją prozą w obrębie powieści kryminalnej. Nie wykracza poza zdroworozsądkowe granice bardziej, niż inni pisarze tworzący w tym gatunku.
Jednak nie tylko język jest tym, co wyróżnia [geim] na rynku kryminałów. W natłoku wielu modnych w ostatnim czasie powieści, w których akcja rozwija się powoli, a napięcie jest stopniowane w tempie toczącego się pod górę traktora, książka de la Motte aż iskrzy się od akcji. Momentami ma się wrażenie, że to właściwie gotowy scenariusz do dobrego filmu akcji (prawa do ekranizacji wykupiła Svenska Filmindustri). Podobne przemyślenia nachodziły mnie podczas lektury serii Millennium Stiega Larssona, tyle tylko, że [geim] jest jeszcze nowocześniejszą powieścią, korzystającą w znacznie szerszym spektrum z możliwości, jakie bohaterom dają komputery. Również językowo de la Motte stara się być nowoczesny, naśladując zmiany zachodzące w języku, zwłaszcza anglicyzmy.
Zdaję sobie sprawę, że [geim] nie jest książką dla każdego. Mam jednak wrażenie, że dzięki niej wydarzyło się we współczesnym kryminale coś ważnego, coś co warto zauważyć i polecić. Zwłaszcza że w kraju tak obfitującym w tego rodzaju literaturę, szacowne grono tworzące Szwedzką Akademię Kryminału uznało Geim za debiut roku. Oczywiście autor wydał już kolejne tomy, pozostaje więc jedynie czekać na ich przekłady w Polsce.
Anders de la Motte, [geim], Czarna Owca, 2012.
Autor: Rafał Chojnacki