Thomas Engström to taki spryciarz, który, kombinuje jak tu jednocześnie zjeść ciastko i mieć ciastko. Z jednej strony jest w pełni świadomy spuścizny subgatunku nordic noir, z którego ze względu na pochodzenie się wywodzi, z drugiej zaś robi co może, żeby z niego uciec, sprawiając, że jego proza stanie się bardziej atrakcyjna dla międzynarodowego odbiorcy. I co ciekawe taki manewr mu się udaje!
Tym co Engström zawdzięcza skandynawskim kryminałom jest niewątpliwie nazwisko. Etykietka „pisarza ze Szwecji” w kategorii thrillera wciąż sporo znaczy. A jednak mając świadomość tego, że nie każdy miłośnik prozy sensacyjnej lubi skandynawskie klimaty, autor nie osadza akcji swojej powieści w krajach północy. Wybiera Berlin, który podobnie jak w piątym sezonie serialu „Homeland”, staje się dla niego miejscem skupiającym na sobie uwagę wywiadów całego świata.
Bohater Engströma, Ludwig Licht, daleki jest od doskonałości. Przeszłość, na której swój cień kładzie praca dla Stasi, sprawia że niemieckie służby specjalne nie są zainteresowane jego umiejętnościami. Prowadzi więc w miarę spokojne życie, choć potrafi też zadłużyć się u niewłaściwych osób. Dla szefa komórki CIA w Berlinie, który już wcześniej z nim współpracował, jest więc doskonałym kandydatem do przeprowadzenia pewnej prowokacji. Ma ona skłonić amerykańską administrację do dalszego utrzymywania w gotowości sił wywiadowczych w tej części Europy. Jednak prawda o intrydze, w którą zostaje wplątany Licht, jest nieco inna…
Engström świetnie wykorzystuje niepokoje społeczne, jakie możemy obserwować obecnie w Europie. Choć akcja powieści rozgrywa się w roku 2011, jak na dłoni widzimy mechanizmy, które doprowadziły do tego, co dzieje się obecnie w krajach Europy Zachodniej. Z drugiej strony spiskowa teoria tego szwedzkiego autora każe nam patrzeć z pewną nieufnością na niektóre wydarzenia, dostrzegać w nich rysy, które mogłyby sugerować, że niektóre sprawy nie są tak proste jak na to wyglądają. Jak odróżnić rzeczywiste zagrożenia od prowokacji? Engström pokazuje również jak chętnie za bezpieczeństwo godzimy się na ograniczenie naszej wolności. Pokazuje w swojej powieści, że to wcale nie my zyskujemy na tej wymianie.
Jako dziennikarz specjalizujący się w polityce zagranicznej Thomas Engström dość dobrze orientuje się w meandrach działania międzynarodowych powiązań politycznych i finansowych. Choć trudno powiedzieć ile wie o służbach specjalnych, to jednak jego wizja wewnętrznych gier i gierek w amerykańskim wywiadzie wydaje się niezwykle realistyczna.
Od początku tej recenzji żongluję nieco karkołomnie pojęciami takimi jak nordic noir, skandynawski kryminał i thriller. Robię to jednak świadomie, podobnie jak Engström, który korzysta z zaczerpniętej od Stiega Larssona i Jensa Lapidusa mrocznej wizji świata, wplata swojego bohatera w kryminalną intrygę, a całości nadaje sensacyjne tempo, rodem z filmowego thrillera. Nie wiem czy ta recepta wystarczy na cały cykl, ale w pierwszym tomie sprawdziła się bardzo dobrze.
Thomas Engström, Na zachód od wolności, Sonia Draga, 2016.
Autor: Rafał Chojnacki