Strach otworzyć lodówkę (Rafał Chojnacki)

Stefan Ahnhem: Osiemnaście stopni poniżej zera
Stefan Ahnhem: Osiemnaście stopni poniżej zera

W powieści „Osiemnaście stopni poniżej zera” akcja wraca na właściwe tory, czyli rozgrywa się po „Ofierze bez twarzy”. Fabian Risk pracuje zatem jako policjant na zachodnim wybrzeżu Szwecji i tam toczą się wypadki, których dotyczy opisywana przez Stefana Ahnhema historia.

„Wypadki” to dobre słowo, ponieważ własnie od pozornego wypadku, któremu miało uciec uciekające przed policją auto. Jednak policyjnych patologów czeka nie mała niespodzianka, ponieważ ciało znalezione w samochodzie, w porcie w Helsingborgu, nijak nie mogło należeć do kierowcy. Wcześniej spędził dłuższy czas… zamrożony.
Na biurko Fabiana Riska trafia sprawa zamrożonego milionera. Początkowo wydaje się że to ciekawa sprawa, bo po dłuższym okresie względnego spokoju i nudy, nareszcie coś zaczyna się dziać. Szybko okazuje się, że choć człowiek ten był martwy od dwóch miesięcy, nadal zostawiał po sobie ślady – ktoś najwyraźniej przejął jego tożsamość. W tym czasie z kont milionera zniknęła spora sumka.
Kiedy okazuje się, że morderca bynajmniej nie zamierza poprzestać na jednej ofierze, decydującą rolęw śledztwie zaczyna odgrywać czas.

Autor najwyraźniej oswoił się już ze swoim bohaterem. Trzecia powieść pozwala na odrobinę familiarności i czuć to w pisarstwie Ahnhema. Zdeje sobie sprawę, że większość czytelników sięgających po „Osiemnascie stopni poniżej zera”, to osoby, które dobrze znają Fabiana Riska z dwóch poprzednich powieści. Dlatego tam, gdzie wspomina się o przeszłości policjanta, nie ma miejsca na zbyt wiele opisów, za to relacje z innymi bohaterami, ktorych poznaliśmy zwłaszcza w „Ofierze bez twarzy”, zostają rozbudowane. Dotyczy to również stosunków rodzinnych, które bohater próbuje unormować.
„Osiemnascie stopni poniżej zera” to dobrze napisany kryminał, który mimo dużej objętości czyta się bardzo szybko. Ale to samo można było powiedzieć już o poprzednich tomach. Znakiem firmowym Ahnhema stało się bardzo precyzyjne dawkowanie zwrotów akcji, które zawsze położone są w odpowiednim punkcie fabuły. Być może dzieje się tak za sprawą jego doświadczeń w roki scenarzysty. Jednak bez względu na powód takiego stanu rzeczy, świetnie wpływa to na odbiór książki, która zyskuje dzięki temu na magnetyzmie. Jak na razie to najlepsza z powieści z serii o Fabianie Risku. Ciekawe czy w kolejnych autor utrzyma poziom.

Stefan Ahnhem, Osiemnaście stopni poniżej zera, Marginesy, 2017.

Autor: Rafał Chojnacki

Jedna myśl nt. „Strach otworzyć lodówkę (Rafał Chojnacki)”

Dodaj komentarz