Skandynawscy autorzy wyjątkowo rzadko podejmują temat problemów związanych imigrantami. Wydaje się, że obowiązujące w tych krajach zasady poprawności politycznej nakazują pisarzom wstrzemięźliwość w tej kwestii. Jednak od czasu do czasu zdarza się niektórym z nich, że tłem swojej powieści uczynią właśnie trudne relacje między nowymi obywatelami a policją. Takie ślady możemy znaleźć chociażby w książkach szwedzkiego duetu Roslund i Hellström, dokładnie takie tło miał również pierwszy tom z serii Jespera Steina o Axelu Steenie („Niepokój”). Tym razem zamieszki na tle konfliktu imigrantów z policją stają się również motywem kolejnego tomu cyklu o Dicte Svedensen, autorstwa Elsebet Egholm.
Akcja toczy się w duńskim Århus, mieście, które rzeczywiście od wielu lat boryka się z problemem imigrancki bojówek, a starcia z policją nie są tam niczym niezwykłym. Mimo że od lat służby porządkowe próbują tam wprowadzać w życie kolejne programy, mające na celu zmniejszenie popularności radykalnych ruchów islamskich, co jakiś czas znów wybuchają tam zamieszki. Warto pamiętać że w oryginale powieść ta ukazała się w 2005 roku. Tymczasem problemy z jakimi borykają się przedmieścia tego duńskiego miasta, wydają się nadzwyczaj aktualne. Kryminalne śledztwo, z zamieszkami imigranckimi w tle, mogłoby się wydarzyć równie dobrze całkiem współcześnie.
Właśnie do tego ogarniętego niepokojem miasta, przenosimy się wraz z główną bohaterką cyklu, dziennikarką Dicte. Kryminalna część historii, którą zajmuje się dziennikarka, dotyczy tajemnicy zabójstwa kobiety, której nagie ciało znaleziono za jednym z kontenerów w dzielnicy imigranckiej. Okazuje się, że pochodzi ona z Europy Wschodniej i że miała dziecko. Na dodatek trwają zamieszki, wywołane po bójce miejscowych z ochroniarzami z dyskoteki. Interwencja policji doprowadziła do eskalacji konfliktu. Sytuację komplikuje fakt że, córka Dicte, Rose, spotykasz się ze studentem medycyny, Azizem, który może mieć powiązania z islamistami. A może to tylko jej własne uprzedzenia, które nagle znalazły miejsce, w którym mogłyby się skanalizować? Jakby tego wszystkiego było mało, w trakcie śledztwa wychodzą na jaw również kwestie związane z nielegalnymi adopcjami i handlem dziećmi.
Powieść przynosi również kolejne informacje o drugoplanowych bohaterach serii. Dla wszystkich czytelników, którzy lubią również ten dodatkowe wymiar powieści kryminalnej, jest to zapewne nie lada gratka, zwłaszcza że Egholm ma spory talent konstruowaniu interesujących psychologicznie postaci. Niekiedy perypetie tych postaci mają również bezpośredni wpływ na prowadzone przez Dicte dziennikarskie śledztwo. Tak jest chociażby w przypadku Bo, który Oświadcza że zamierza wyjechać do pracy, jako reporter w Iraku. Przyjaciółka Dicte, Anna, znów wywraca swoje życie do góry nogami… Jednym słowem w życiu prywatnym dziennikarki i jej otoczenia sporo się dzieje.
„Straty w ludziach” to powieść nieco zaskakująca, ponieważ autorka przyzwyczaiła dotąd swoich czytelników do tego, że interesują ją przede wszystkim problemy kobiet. Była nawet nazywana czołową reprezentantom nurtu femikrimi w duńskiej powieści kryminalnej. Krytycy chętnie widzieli w niej rodzimą wersję popularnej szwedzkiej pisarki Lizy Marklund. Choć w przypadku tej powieści temat feministyczny również się pojawia, to jednak na głównym planie występuje przede wszystkim próbie analizy trudnej sytuacji imigrantów w Danii. Nic dziwnego że książka ta wzbudziła w swoim czasie spore kontrowersje. I chodziło tu bynajmniej o realistyczny obraz środowiska imigranckiego, jaki udało się autorce odmalować, ale o fakt, że była to pierwsza taka powieść w długiej historii duńskiego kryminału, który – podobnie jak jego szwedzki odpowiednik – rości sobie pretensje do bycia literaturą zaangażowana społecznie.
W odróżnieniu od powieści Roslunda i Hellströma, książka Egholm rzeczywiście bardziej przypomina ciekawie skonstruowane zagadki kryminalne Marklund, mroczny reportaż. Nie ma mniej przytłaczającej liczby faktów i licznych przykładów, potwierdzających rzeczywistą beznadzieja życia na imigranckim przedmieściu. Egholm nie ucieka tak daleko w publicystykę, pozostając wciąż w obrębie zwykłej powieści kryminalnej. Warto jednak odnotować jej zaangażowanie ponieważ podnosi to atrakcyjność tej i tak bardzo ciekawej książki. Miłośnicy kryminału powinni się przy niej dobrze bawić, a ci, którzy zainteresowani są aby powieść ruszała przy okazji jakieś trudne i frapujące tematy, również powinni być usatysfakcjonowani. Mimo iż od premiery tej książki minęło 14 lat, czyta się ją nader dobrze. Jak już wspomniałem, jest wciąż bardzo aktualna.
Autor: Rafał Chojnacki
Elsebeth Egholm, Szkody w ludziach, Sonia Draga, 2018.