Druga część serii Christoffera Carlssona wprowadza nas ponownie w klimat Szwecji, której nie widać z okien turystycznych autobusów. Ten mroczny świat wymaga mrocznego bohatera i taką właśnie postać udało się autorowi wykreować.
Leo Junker wraca do czynnej służby policji. Po miesiącach spędzonych na zwolnieniu lekarskim oraz wydarzeniach opisanych w powieści Niewidzialny człowiek z Salem, znów pogrążył się w nawyku zażywania zbyt dużej ilości leków, z których nie wszystkie pochodzą z legalnego obiegu.
Jego stan psychiczny jest tylko niewiele lepszy, niż miało to miejsce na początku pierwszej powieści, z serii opisującej jego losy. Przeszedł jednak przez testy psychologiczne i jako śledczy wrócił na ulicę. Wiele wskazuje na to, że jednak jest jednak w stanie skoncentrować się na pracy. Przynajmniej on sam tak uważa.
Choć leżąca w centrum Sztokholmu dzielnica Norrmalm może się wydawać nowoczesnym centrum europejskiego miasta, w oczach Leo jest to siedlisko żmij, w którym kotłują się męty. Handlarze narkotyków, nożownicy i złodzieje, to codzienność, z którą muszą się borykać policjanci z dochodzeniówki, tacy jak Leo i Gabriel Birck, z którym przyszło mu pracować przy nowym śledztwie.
Thomas Heber, naukowiec z Uniwersytetu Sztokholmskiego, został zasztyletowany w zaułku jednego z podwórek. Czy chłopiec, który znalazł zwłoki na śniegu mógł widzieć coś więcej? Szybko okazuje się, że morderstwo może mieć podtekst polityczny. Leo musi zatem poszukać informatorów w ruchach ekstremistycznych, które z założenia są nieprzychylne policji. Czy wspólny wróg to wystarczający motor do współpracy? A jeżeli już znajdzie się ktoś chętny do rozmowy z policjantem, czy policja potrafi ochronić swojego informatora?
Choć gdyby zacząć streszczać fabułę okazałoby się, że sporo się tu dzieje, to jednak narracja jest niespieszna. Podobnie jak wielu innych skandynawskich autorów kryminałów Carlsson woli raczej budować nastrój, niż gnać za sensacyjnymi opisami. Sprzyja temu pierwszoosobowa narracja. Widzimy świat oczyma nie do końca zrównoważonego detektywa, na którego ocenę rzeczywistości wpływa nie tylko jego skłonność do depresji, ale również sposób w jaki dawkuje sobie leki. To ciekawy chwyt literacki, dość oryginalny w tym gatunku.
Carlsson świetnie kreśli mapę społeczno-politycznych problemów, które choć pozornie znajdują się na marginesie szwedzkiego społeczeństwa, to jednak od czasu do czasu boleśnie dają o sobie znać, zwłaszcza nas polu konfrontacji między anarchistami i neonazistami. Autor pokazuje nam jednak w swojej opowieści, że pod pozorami działalności ideologicznej kryje się coś więcej. Czasem będzie to po prostu walka o władzę, innym razem nieuczciwe interesy, maskowane przez polityczne deklaracje. To ciekawy obraz, rzadko spotykany w literaturze popularnej. To tego dostajemy dobrą, choć trochę skomplikowaną intrygę kryminalną. Jest to zatem powieść ze wszech miar warta polecenia.
Christoffer Carlsson, Przed upadkiem, Czarna Owca, 2015.
Autor: Rafał Chojnacki