Pierwsze spotkanie polskich czytelników z Marią Wern, bohaterką cyklu powieściowego Anny Jansson, to po raz kolejny skok na głęboką wodę. Polski wydawca prezentuje nam czwartą powieść o śledztwie, prowadzonym przez dzielną panią detektyw z gotlandzkiej policji. Na szczęście część spośród czytelników miała już szansę zapoznać się z nią za pośrednictwem serialu, w którym tytułową rolę gra Eva Röse.
Ofiara z Martebo to powieść, która nie została zekranizowana, mamy więc do czynienia z zupełnie nową historią. Martebo, to niewielka osada położona w północno-wschodniej części Gotlandii. Dookoła są pola, niewielki las i stary kościół. Kilka kilometrów dalej jest już morze. To właśnie z tej okolicy znika Wilhelm Jacobsson, jeden z mieszkających we wiosce gospodarzy. Początkowo jego zaginięcie nie wygląda poważnie, ponieważ wiele wskazuje na to, że miał on powody by się ulotnić. Jednak kiedy na wybrzeżu zostaje znaleziona torebka z ludzkim palcem, policja musi zaangażować znacznie większe zasoby, a nie jest to proste. Jest lato i wielu policjantów jest na urlopach.
Marii Wern towarzyszą Hartman i Arvidsson, dwaj policjanci zastępczy, przysłani do Visby, stolicy Gotlandii na czas urlopów. Na dodatek trwa słynny tydzień średniowieczny, więc pozostali na posterunku policjanci nie mogą narzekać na brak pracy.
Wreszcie poszukiwania przynoszą rezultaty, choć to nie policja, a rottweiler pewnej starszej pani rozwiązuje zagadkę zniknięcia Wilhelma Jacobssona. Kiedy już zostaje odnaleziony, pozostaje tylko odpowiedzieć na z pozoru proste pytania: kto go zabił i dlaczego pochował zwłoki pod kupą kamieni?
Kiedy policja zastanawia się nad tym problemem zostaje popełniona kolejna zbrodnia. Tym razem ofiarą jest stara pielęgniarka. Wiele wskazuje na to, że może to nie być ostatnie zabójstwo, a tym czego policja naprawdę chce uniknąć, jest panika w letnim kurorcie. Na szczęścia Marii Wern i jej współpracowników nie zawodzi intuicja i trafiają wreszcie na właściwy trop.
Jak przystało na szwedzki kryminał mamy tu również sporo informacji o życiu rodzinnym głównej bohaterki, jej perypetiach z dziećmi, teściową i wiecznie niezdecydowanym mężem. W swoim kraju Anna Jansson porównywana jest przede wszystkim do Mari Jungstedt. Nic dziwnego, skoro akcje powieści obu autorek rozgrywają się na Gotlandii. Ale jest w nich coś jeszcze, co bardzo wyraźnie widać w tej książce. Jansson, podobnie jak Jungstedt, pisze po prostu świetne kryminały urlopowe, które czyta się z ciekawością, przewracając kolejne strony podczas letniego lub zimowego urlopowania. Nie jest to jednak książka, która miałaby zmienić nasze widzenie rzeczywistości i przewrócić do góry nogami wyznawany system wartości.
Anna Jansson, Ofiara z Martebo, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014.
Autor: Rafał Chojnacki