Śledztwo po latach (Adam Grot)

Ragnar Jónasson: Milczenie czasu
Ragnar Jónasson: Milczenie czasu

„Milczenie czasu” to czwarty z serii napisanych przez Ragnara Jonassona kryminałów, których bohaterem jest młody policjant Ari Thor Arason islandzkiego miasteczka Siglufjörður.

Ragnar Jónasson ponownie wykorzystuje świetny zmysł śledczy Ari Thora i dociekliwość Isruny, reporterki telewizyjnej z Reykjaviku, która pojawił się już w powieści „Zaćmienie”. Jednak w odróżnieniu od tamtego tomu, tym razem osobiste demony, które prześladują oboje bohaterów, nie są centralną częścią książki, dzięki czemu możemy się skoncentrować na sprawach kryminalnych.

Pierwsza z nich to stara historia. Dwie powiązane ze sobą rodziny próbowały w latach pięćdziesiątych stworzyć nową osadę rolniczą, w pobliżu odosobnionego fiordu, niedaleko Siglufjörður. Ich projekt skończył się tragicznie, gdy w 1955 roku, gdy jedna z kobiet zmarła w dziwnych okolicznościach. Badając sprawę po latach Ari Thor jest przekonany, że nie był to wypadek i że należałoby ponownie otworzyć sprawę, ponieważ pojawiły się nowe dowody.

Nawet sam bohater wątpi czy ktoś pamięta szczegóły po tak długim czasie, jednak wiele wskazuje na to, że będzie miał sporo czasu na zajęcie się tą sprawą. Siglufjörður ponownie zostaje odcięte od świata, tym razem za sprawą kwarantanny, której poddana jest okolica, w której zdiagnozowano przypadek gorączki krwotocznej.

Isrun pomaga policjantowi w innej sprawie. Chodzi o porwane dziecko. Dla dziennikarki może to być trampolina do kariery, zwłaszcza ze sprawa szybko odkrywa swoje drugie dno, o podłożu politycznym.

Warto zwrócić uwagę, że Jonasson należy do tych nordyckich twórców, którzy opierają swoje historie na uroku procesu dedukcji, a nie na scenach akcji. Chociaż autor serwuje nam kilka interesujących zwrotów akcji, to jednak sama formuła powieści przywodzi nieco na myśl klasyczne kryminały w stylu szwedzkich prekursorów gatunku – Marii Lang i Stiega Trentera.

Język powieści jest jednak ze wszech miar współczesny, co sprawia, że dobrze się ją czyta. Chwyta czytelnika praktycznie od pierwszych stron. Autorowi udaje się również świetnie oddać klaustrofobiczną atmosferę małego miasteczka, sprawnie maluje mroźne krajobrazy i opisuje surowy stylu życia mieszkańców swojego kraju. Choć porównywanie Jonassona do Arnaldura Indriðasona wciąż jest nieco na wyrost, to jednak trudno się dziwić, że obaj autorzy trafiają do tych samych czytelników. Nie codziennie w końcu ukazują się u nas islandzkie kryminały.

Ragnar Jónasson, Milczenie czasu, Amber, 2017.

Autor: Adam Grot

Dodaj komentarz