Debiutant, który zjadł zęby na kryminale… Czy to w ogóle możliwe? W przypadku Geira Tangena dokładnie tak jest. Człowiek, który od lat śledzi to co dzieje się na norweskim rynku powieści kryminalnej złapał wreszcie za pióro i napisał własną historię detektywistyczną. Na dodatek wybrnął z niej lepiej, niż można by się spodziewać.
Tangen jest podobno najbardziej znanym szwedzkim blogerem, recenzującym kryminały. Fabuła jego autorskiej historii w błyskotliwy sposób wpisuje się właśnie w tą jego działalność. Można się było spodziewać, że jak pisarz będzie podejrzewany o to, że inspiruje się skandynawskim kryminałem. Dlatego właśnie postanowił zrobić coś, co w taktyce nazywa się manewrem wyprzedzającym: dał czytelnikowi od razu do zrozumienia, że jego powieść jest palimpsestem, spod którego przenikają inne, wcześniejsze kryminały. Na dodatek autor sam wymienia je w tekście, wikłając się w ten sposób w postmodernistyczną grę z czytelnikiem, tekstem i gatunkiem.
Bohaterem, którego losy śledzimy, jest Viljar Gudmundsson, Islandczyk, mieszkający w Norwegii na stałe. Viljar jest dziennikarzem w lokalnej gazecie w Haugesund. Był taki czas, kiedy mówiło się, że jest prawdziwym asem, ale jego szczęśliwa gwiazda przygasła. Ze scen retrospekcyjnych dowiadujemy się, jak doszło do tego, że dziennikarski rekin stał się zwykłą płotką.
Jednak główna oś intrygi kręci się wokół tytułowego Maestra, mordercy, który przed każdym zabójstwem wysyła do Viljara e-mail z wiadomością dotyczącą szczegółów kolejnej zbrodni. Kim jest tytułowy Maestro i jaka jest w tej sprawie rola dziennikarza? Na te pytania musi odpowiedzieć prowadząca śledztwo Lotta Skeisvoll, zdolna policjantka, której ambicje bywają czasem przeszkodą w pracy.
Moment, w którym czytelnik odkrywa jak bardzo jest przez autora ogrywany, jest jednym z tych, w których czujemy jak wielkie zamieszanie może wywołać nam w głowie literatura, nawet jeżeli to tylko jej popularna odnoga.
Geir Tangen poradził sobie bardzo dobrze – zarówno jako debiutant, jak i znawca skandynawskiego kryminału. Kto wie, może dzięki niemu kilku czytelników wróci do starszych książek Unni Lindell, Jo Nesbø czy niedocenianego w Polsce Gunnara Saalesena. Mam też nadzieję iż nie jest to ostatnie słowo Tagena jako autora powieści kryminalnych.
Geir Tangen, Maestro, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2017.
Autor: Rafał Chojnacki